Piwa kraftowe- moda czy realne zagrożenie dla koncernów
Nie sposób nie zauważyć, że piwa kraftowe cieszą się coraz większą popularnością. Z tego artykułu dowiesz się, jaka jest różnica pomiędzy wyrobami kraftowymi a koncernowymi, a także to, czy piwa kraftowe mają szanse zagrozić koncernom.
Piwa koncernowe- cechy
Piwa koncernowe, najprościej rzecz ujmując, to piwa które spotykamy w marketach i pubach. Ich celem jest zaspokojenie potrzeb konsumentów masowych. Niestety wyroby te często produkowane są ze składników niższej jakości, a co za tym idzie- ich smak często pozostawia wiele do życzenia. Piwa te bywają wodniste i pozbawione aromatu. Ich niewątpliwą zaletą jest natomiast cena. W parze z niską ceną idą hektolitry sprzedawanego piwa rocznie. Wyroby koncernowe cieszą się także dużą popularnością dzięki medialnemu zaangażowaniu. Zapewne większość telewidzów kojarzy reklamy piwa marki Żubr, czy Żywca. Takie zabiegi marketingowe przyczyniają się do wzrostu popularności tych wyrobów na rynku.
Czym są natomiast piwa kraftowe?
Wyroby kraftowe cechują się natomiast:
- różnorodnością smaków,
- mniejszą popularnością niż koncernówki,
- wykonaniem ze składników dobrej jakości, bez dodatku sztucznych ulepszaczy (zazwyczaj),
- wyższą ceną,
- tworzeniem przez pasjonatów,
- kreatywnością opakowań i etykiet,
- oryginalnością, unikalnością.
Podsumowując, piwa kraftowe nastawione są na dobrą jakość. Konsumenci, sięgając po te wyroby, pragną przeżyć intensywne doznania smakowe. Nie ma tu więc miejsca na wodnistą konsystencję, brak aromatu czy nikłą oryginalność. Coraz więcej piwoszy sięga po wyroby kraftowe, zadać więc można sobie pytanie, czy stają się one więc realnym zagrożeniem dla koncernów, czy raczej chwilową modą?
Piwa kraftowe– zagrożenie dla koncernów, czy raczej chwilowa moda?
Nie sposób nie zauważyć, że pośród naszych znajomych czy rodziny zapewne znajdziemy zwolenników zarówno koncernówek, jak i piw rzemieślniczych. Co więcej, upodobania te często się przeplatają, i piwosze naprzemiennie sięgają po oba rodzaje tych trunków.
Nazwanie konsumpcji wyrobów kraftowych chwilową modą jest jednak złym określeniem. Coraz więcej ludzi sięga po produkty i usługi przeznaczone dla klienta indywidualnego, a nie masowego. W związku z tym znaczenie piw kraftowych będzie rosło, aczkolwiek wątpliwym jest, aby było ono realnym zagrożeniem dla wielkich sieci. Wciąż bowiem wśród klientów dominują łowcy niskich cen. Śmiało można więc pokusić się o stwierdzenie, że piwa kraftowe będą znajdywały nowych zwolenników, ale analogiczna sytuacja wystąpi w przypadku wyrobów koncernowych.
Zdecydowanie moda i do tego szkodliwa. Jak mam ochotę na piwo to idę i je kupuje w najbliższym sklepie, nie idę na wyprawę niczym hobbit z pierścieniem u Tolkiena by kupić jakieś recenzowane na 10/10 cudo sprzedawane i produkowane w jakiejś zapadłej koziej wólce i tylko tam dostępne. Do tego dochodzi szkodliwość dla recenzji ogólnie dostępnych piw, przy każdej recenzji znajdzie się 10-20 cudaków którzy muszą ocenić piwo dostępne w każdym sklepie jako najgorsze bo oni to pijają tylko złoty nektar którego nigdzie indziej na sklepowej półce się nie zobaczy a tylko w ich zabitej dechami wiosce. I na koniec aspekty cenowe, nie wiem co piwo musiało by robić bym uważał kiedykolwiek że ceny na poziomie 10-12+ zł za butelkę 0,33 są rozsądne, w takich sytuacjach wolę już kupić dobrą butelkę wina czy whisky albo większą ilość ogółem dostępnego piwa. Jak ktoś pija piwo raz na miesiąc robiąc z tego jakiś rytuał to proszę bardzo, ale nie wyobrażam sobie brania kredytu na piwo kraftowe robiąc grilla gdzie za jedno kraftowe piwo płacę tyle co za 4 ogólnie dostępne piwa, pomijam już trudności z zdobyciem tych piw kraftowych. Jak będę na emeryturze i będę miał czas by jechać pół Polski po 4 piwa na wieczór ze znajomymi to może zacznę rozumieć ten fenomen, na tą chwilę uważam że to burżujska wydumka.