Przyznam szczerze, że mieszkając parę lat w Indonezji, próbowałam kilku lokalnych wynalazków domowej produkcji, między innymi wina palmowego Tuak, wina ryżowego oraz słynnego balijskiego Araku, po którym już nie jedna osoba odeszła na tamten świat. Postaram się krótko opisać każde z nich, sposób powstawania i ich walory smakowe.
Warto wiedzieć, że ze względu na wysokie podatki i restrykcje rządu, na Bali i innych wyspach, alkohol pędzony jest w domu lub garażu. Taka produkcja jest nielegalna ze względu na wysoką liczbę śmiertelnych zatruć alkoholem. Oczywiście piszę tu o wyrobach garażowych i jeśli nie zostanie odpowiednio destylowany, może zawierać metanol i prowadzić do śmierci, ślepoty lub innych tragicznych skutków. Co jakiś czas w Indonezji słyszy się o śmiertelnym zatruciu turystów pijących arak, dlatego trzeba być bardzo ostrożnym. Nie będąc jeszcze wtedy świadoma, dałam się skusić zakupienia butelki „z ulicy” ale na szczęście moje próbowanie skończyło się na jednej niepełnej szklaneczce.
W Indonezji alkohol jest bardzo drogi jak na ich warunki zarobkowe i jest to w większości muzułmański kraj, więc nie ma tam zbyt dużego asortymentu. Mój indonezyjski kolega, będąc ze mną w polskim monopolowym, prawie dostał zawału, widząc wybór i ceny dostępnych alkoholi.
Zacznę od najsmaczniejszego moim zdaniem, jakim jest wino ryżowe. Wytwarzają je oni z ryżu, czarnych rodzynków, cukru, drożdży i soku cytrynowego. Produkcja trwa około 30 dni. W smaku jest słodkie i dość mocne, szybko upija. Ze wszystkich lokalnych alkoholi ten smakuje mi najlepiej.
TUAK, czyli wino palmowe
Tuak na wyspie Lombok, na której mieszkałam, produkowany jest z kwiatów palmowych.
Produkcja zaczyna się w środku dżungli, na drzewach palmowych. Są one tam powszechnie uprawiane i występują praktycznie wszędzie na obszarach leśnych. Przetwarzanie zajmuje z reguły całą noc. Począwszy od czekania na kwiat sari-sari, aż woda spłynie do miski lub innego pojemnika typu wiadro.
Woda, która spływa to sok palmowy. Następnie sok z kwiatów palmowych mieszany jest z korzeniami drzew, pokrojonymi na kawałeczki. Właśnie te korzenie dają różowy kolor wina. Odgrywają również rolę w zwiększaniu poziomu alkoholu. Zawartość alkoholu w Tuak to miedzy 5 a 8 procent.
Każdego dnia wcześnie rano sprzedawcy przychodzą z pustymi kanistrami. Tuak z wiadra zostaje przelany do kanistra. Po przybyciu do domu wino palmowe destylują. Wzrasta zawartość alkoholu.
Później wino sprzedawane jest w butelkach po wodzie mineralnej o pojemności 1,5 litra. Tuak, dla lokalnej społeczności to również symbol pokrewieństwa. Podawany, aby zabawiać gości lub pić na spotkaniach z krewnymi.
Bimber Wyspy Bogów
Jeżeli miałabym wskazać najbardziej obrzydliwy trunek wypity w moim życiu, to jest to właśnie balijski Arak! Smakuje jak bimber i powodował u mnie odruch wymiotny, nie mogłam go przełknąć nawet z zimna coca-colą. Być może w innych coctailach byłby całkiem smaczny, nie wiem, ponieważ szybko się poddałam. Gdy o nim myślę, czuję mdłości.
Arak to balijski trunek destylowany z Tuak, wina z kwiatu palmy kokosowej, o którym wspomniałam wcześniej. Natomiast pozostała część araku jest destylowana z wina ryżowego wykonanego z czarnego kleistego ryżu i mleka kokosowego. Dobry trunek może zawierać ponad 50% alkoholu.
Jest kilka jakościowych, sklepowych araków, a także kilka bardzo złych i śmiertelnych. Zazwyczaj podrzędne restauracje, puby i kluby dodają go do coctaili, ponieważ jest tani.
Często stosowaną praktyką jest podzielenie butelki importowanego trunku, np. Smirnoffa z lokalnym Arakiem i wlanie go do importowanej butelki. Po zmieszaniu ciężko jest wyczuć różnicę.
Oczywiście można go zakupić w sklepie i zabrać jako pamiątkę, wtedy mamy pewność, że jest produkowany w normalnych warunkach i nie grozi nam ślepota czy trwałe uszkodzenie nerek. Jeżeli jednak ktoś lubi w życiu odrobinę ryzyka jak ja i niepewność jutra to będzie to dla niego ciekawe doświadczenie.