Budafok jest węgierską brandy powstałą z destylatów win tokajskich, które są podwójnie destylowane. Leżakowanie trwa od trzech do nawet ponad dwunastu lat i to w dębowych beczkach. To chyba jedna z pierwszych brandy, jakie miałam okazję posmakować (nie pamiętam, czy pierwsza była Pliska czy Budafok). Ta brandy wyróżnia się na pewno ceną, dość niską i jest z pewnością jedną z najbardziej znanych brandy w naszym kraju. Podobno nie jest to jednak najlepszy trunek z tego kraju, ale ja nie mam porównania, ponieważ z brandy węgierskich znam jedynie Budafok.
Brandy Budafok ma bardzo miłą dla oka barwę, takiego bursztynu wyłowionego z morza i skierowanego w stronę słońca. Pewnie to leżakowanie w dębowych beczkach wpływa na koloryt. Nazwa trunku pochodzi od dzielnicy Budapesztu, gdzie w piwnicach leżakuje sobie ta brandy.
Picie Budafoka nie jest jakimś szczególnym doznaniem. Ot, bardzo przeciętna, ale jednocześnie solidna brandy. Mam wrażenie, że poszczególne partie się różnią w smaku, bo w takim subiektywnym odbiorze miałam do czynienia z lepszym i gorszym Budafokiem. Może to kwestia długości leżakowania?
Wrolo –
Polak-Węgier dwa bratanki. I do wina i do szklanki!!!
Wrolo –
Polak-Węgier dwa bratanki. I do wina i do szklanki!!!
pan Piotr –
„w takim subiektywnym odbiorze miałam do czynienia z lepszym i gorszym Budafokiem” ja miałem wyłącznie do czynienia z tym gorszym-syf jakby jakąś brynę z bejca zmieszać. może wyjaśnieniem jest fakt,że to coś butelkowane jest w Polsce?
pan Piotr –
„w takim subiektywnym odbiorze miałam do czynienia z lepszym i gorszym Budafokiem” ja miałem wyłącznie do czynienia z tym gorszym-syf jakby jakąś brynę z bejca zmieszać. może wyjaśnieniem jest fakt,że to coś butelkowane jest w Polsce?
fafor –
Był całkiem smaczny, ale teraz to jakieś badziewie (takie anyżkowe coś)
ble!
fafor –
Był całkiem smaczny, ale teraz to jakieś badziewie (takie anyżkowe coś)
ble!
Paweł –
Zakupiłem pierwszy raz butelczynę. Niska cena, nie spodziewałem się fajerwerków. A tu petarda! Ten kawowy finisz to jest coś niesamowitego. Do irish Coffee w sam raz.
Paweł –
Zakupiłem pierwszy raz butelczynę. Niska cena, nie spodziewałem się fajerwerków. A tu petarda! Ten kawowy finisz to jest coś niesamowitego. Do irish Coffee w sam raz.
Morsem –
Pozytywne odczucie wg. pospolitego konsumenta .
Morsem –
Pozytywne odczucie wg. pospolitego konsumenta .
GROT –
Raz się trafia na smaczniejszą,raz na gorszą partię,lecz ogólnie to ten gorzkawy smak jest rozkoszny dla mojego podniebienia.
Smak gorzki,lecz za razem dziwnie łagodny.
Gdy 8 lat temu pierwszy raz się tego napiłem,to od razu Mi posmakowała i tak smakuje do dziś.
Zauważyłem,że im ciemniejsza jest brandy w butelce to tym łagodniejsza,lepsza w smaku.
Co najważniejsze,że jak się wypije 0,5 l. samemu to i tak nie ma po nim żadnego kaca–>to świadczy o dobrej jakości tej brandy.
Od razu czuć w smaku,że jest to naturalnie destylowany alkohol,a nie robiony z jakichś prochów,czy tabletek jak większość pospolitych ,nieprzyjemnie palących wódek.
GROT –
Raz się trafia na smaczniejszą,raz na gorszą partię,lecz ogólnie to ten gorzkawy smak jest rozkoszny dla mojego podniebienia.
Smak gorzki,lecz za razem dziwnie łagodny.
Gdy 8 lat temu pierwszy raz się tego napiłem,to od razu Mi posmakowała i tak smakuje do dziś.
Zauważyłem,że im ciemniejsza jest brandy w butelce to tym łagodniejsza,lepsza w smaku.
Co najważniejsze,że jak się wypije 0,5 l. samemu to i tak nie ma po nim żadnego kaca–>to świadczy o dobrej jakości tej brandy.
Od razu czuć w smaku,że jest to naturalnie destylowany alkohol,a nie robiony z jakichś prochów,czy tabletek jak większość pospolitych ,nieprzyjemnie palących wódek.