Zacznijmy może od tego, że miałam problem z kupieniem tej wódki w Królewskim Krakowie. Wydawałoby się, że wódek jest tutaj od groma, a mi nie przyjdzie zwiedzić Krakowa od strony monopolowych czy alkoholowych delikatesów. W końcu poszłam po rozum do głowy (właściwie moje umęczone nogi rypnęły mnie w czoło, jak już miały dość „piechurstwa”) i zamówiłam wódkę przez neta (w ogóle miłe doświadczenie, zamawiasz, a na następny dzień wódka jest już u ciebie, kurier nie pyta o nic, a ja nie muszę udowadniać swojej pełnoletności, jak to zdarza mi się w sklepach tradycyjnych).
J.A. Baczewski Wódka Monopolowa to wódka legenda. Bodajże w 2012 roku wróciła na polski rynek po 70 latach nieobecności, a internauci, trzęsąc gatkami z niedoczekania, co rusz zamieszczali komentarze i pochlebne opinie, że w końcu porządna wódka zagości na ich stole (chyba podczas imprezy gimnazjalnej, he, he).
Wódka ma ponad 200 lat tradycji. Pierwsza produkcja została uruchomiona w 1782 roku przez rodzinę Baczewskich we Lwowie. Fabryka ta została doszczętnie zniszczona podczas drugiej wojny światowej, a rodzina Baczewskich dopiero w 1956 roku odzyskała prawa do znaku towarowego. Wbrew powszechnemu przekonaniu, niestety nie jest to już polska wódka, ale austriacka. Produkowana jest przez firmę Altvater Gessler-J.A.Baczewski, czyli rodzinę Baczewskich z Eduardem Gesslerem na czele w wiedeńskim oddziale firmy.
Jest to wódka klasy premium produkowana ze spirytusu ziemniaczanego. Poddawana 3-krotnej destylacji. Zebrała sporo nagród i zyskała spore uznanie na całym świecie. O jej prestiżu niech świadczy fakt, że na etykietach mogła używać godła Cesarstwa Austriackiego.
Jak wypada w smaku?
Niestety, mam takie poczucie, że ten „idealny smak polskiej wódki” to po prostu wypadkowa marketingu („Najlepsza wódka w Polsce od 1782 roku!”) oraz bogatej historii. Rynek polskich wódek się zmienił i możemy odszukać sporo wódek, które nie byłyby wcale gorsze od Baczewskiego (chociażby też wódki ziemniaczane Luksusowa czy Chopin). Niektórzy wskazują, że odpowiednikiem smakowym dla niej będzie Absolut (nie sprawdzałam).
W moim przypadku zaraz po pierwszym kieliszku przyszło na myśl, że smakuje jak każda inna wódka (dziwne, co nie?). Może spodziewałam się czegoś więcej, nabita zachwytami i marketingowym bełkotem. Prawda jest jednak taka, że wódka nie jest zła ani wybitnie dobra (wiem, co piszę – w domu mam Belvedera, na którego co rusz zerkam z wilgotnymi z tęsknoty oczami). Pierwszy kieliszek był odczuwany dość ostro i musiałam zapić (a staram się pierwszego nie zapijać). Drugi też nie był lepszy… Trzeci również. Dopiero następna konsumpcja była przyjemniejsza, a ja nie musiałam sięgać po przepitkę. Może moje gardło musiało dojrzeć? 😉
Jednak nie chciałabym odbierać honoru tej wódce. Tak, jest dobra. Czy jest warta swojej ceny, czyli 52 zł za pół litra? Jako na prezent jak najbardziej. Nie jest może horrendalnie droga, ale do codziennej domowej konsumpcji lepiej zainwestować w tańszą wódkę, której nie będzie nam żal stosować do drinków czy zapijać większą ilością płynów. W przypadku Baczewskiego aż nie wypada sięgać po zapojkę (chociaż czasem coś za mocno w gardle zagilgocze…).
Na polskim rynku dostępne również warianty smakowe: Wiśniówka, Jeżynówka, Morelówka, Pomarańczówka.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.