Piwnica Klasztorna z Dziką Różą to miód pitny trójniak wzbogacony aromatem owoców dzikiej róży. Osobiście trunek ten mnie wymęczył, a kupiłam go, by przełamać modę na piwo i wódkę. Dlaczego zmęczył? Oczywiście był słodki, nuta kwiatów wyczuwalna, pojawiły się też skojarzenia z owocami jagodowymi, ale w ostateczności ten miód pitny zaczął mi ciążyć w taki sposób, jakbym zjadła na raz opakowanie rodzynek. W buzi słodko, na żołądku coraz ciężej…
Wiem, że nie jest to napój, który się pije hektolitrami, ale ja już przy spokojnej konsumpcji, dochodząc zaledwie do drugiej lampki, nabrałam ochoty na zwyczajne piwo. Miałam też wrażenie jakiejś sztuczności w tym miodzie, do tego samej dzikiej róży nic a nic nie wyczułam, a owoc ten ubóstwiam… Przez to też ocena, jaką mogę wystawić, to ledwo 2/5.
Dla ciekawostki napiszę, że Piwnicę Klasztorną dałam do spróbowania pewnej znajomej Laponce, która była zachwycona tym „polish honey wine”. To była jej pierwsza konsumpcja takiego napitku. Stwierdziła, że jest mniej cierpki od win czy podobnych trunków, które pija i podoba jej się posmak karmelizowanego cukru.
Producent: TIM S.A.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.