Jest to jedno z tych piw, po które sięgam bez zastanowienia. Pewność, że to piwo mnie nie zawiedzie jest taka sama, jak pewność, że maminy schabowy na niedzielny obiad będzie mi smakować.
Kasztelan Niepasteryzowane to piwo, które przykuło moją uwagę samym słowem „niepasteryzowane”. Z każdym łykiem jednak rozumiałam, że nie jest to typowy „niepasterniak”, a ja zostałam sprytnie zmanipulowana przez wrednego marketingowca, który zgarnia zapewne grube pieniądze za okłamywanie takich niewinnych dziewuszek, jak ja. Ale jednak… nawet ten fakt potraktowałam ze wzruszeniem ramion i jak tępa baba nadal to piwo kupuję. Po prostu mi smakuje.
Pasteryzowany niepasterniak
Co mnie w tym piwie zdziwiło? To, że smakowo nie różniło się od Kasztelana zwykłego, czyli jasnego pełnego. Naprawdę. Przez chwilę zastanawiałam się, czy moje babskie kubki smakowe są tak niewysublimowane i jednak nie jestem taką piwoszką-smakoszką, jak myślałam, ale wystarczyło przekazać piwo do posmakowania komuś innemu. Werdykt ten sam.
Jako że jestem dość ciekawska, zaczęłam w necie wertować strony i zauważyłam, że nie tylko ja mam dość niewygodne wewnętrzne przekonanie, że zostałam oszukana… Piwo niepasteryzowane ma się wyróżniać świeżością, łagodniejszym smakiem, a tutaj nie zauważyłam tego, nawet gdy testowałam piwo na sposób degustatora wina (wąchanie, branie łyczka, płukanie zębów, wypluwanie).
Dodam do tego, że niepasteryzowane piwo powinno mieć krótką datę ważności, ponieważ nie jest odpowiednio zakonserwowane do dłuższego przechowywania. Jeśli spojrzymy na datę przydatności do spożycia kasztelana, to już powinno nam dać sporo do myślenia.
Zdarzało mi się kupować piwa, które miały ważność 14 dni, w przypadku Kasztelana Niepasteryzowanego jest to aż 3 miesiące. Wszystko dzięki mikrofiltracji, która zastąpiła tutaj pasteryzację, ale jednocześnie pozbawiła piwa walorów smakowych i zapachowych. W efekcie mamy piwo, które smakuje jak wiele innych na rynku, wobec którego została zastosowana sztuczka, byśmy w dobrzej wierze je kupowali („och, świeże, naturalne piwo z mnóstwem witamin!”). Wietrzycie tutaj ściemę? Bo ja tak, moi znajomi i blogerzy z branży piwowarskiej również.
Fakty
Kasztelan to jasne piwo dolnej fermentacji warzone przez Browar Kasztelan w Sierpcu (grupa Carslberg Polska S.A.). Zawiera 5,7% alkoholu i określane jest jako piwo niepasteryzowane.
Werdykt
Zdaję sobie sprawę, że sięgając po to piwo, pokazuję, jak poddaję się modzie na niepasteryzowane; jak naprawdę mogę nie mieć pojęcia o piwie i jak muszę mieć przytępiony smak, żeby w ogóle to piwo kupować. Jednakże, jak pisałam wyżej, piwo kasztelańskie po prostu mi smakuje. Nie kupuję go, bo zależy mi na niepasteryzacji (bo nie zależy; uważam, że sama pasteryzacja nie jest zła i jest wiele dobrych pasterniaków, które przez nieszczęsną modę znikają z półek sklepowych).
Nie zamykam swoich ust przed innymi produktami z branży piwowarskiej. Wbrew przeciwnie, jestem osobą o otwartych kubkach smakowych i często kupuję piwa, zarówno niszowe, jak i rekomendowane przez innych. A Kasztelańskie jest jednym z tych piw, które wybieram, gdy mam smaka i ochotę na pewniaka.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.