Dobrowolny zakup i spożycie trunków tego rodzaju to nie coś, czego spodziewałbym się po sobie samym. Człowiek już niemłody, czasy studiów minęły bezpowrotnie i patrzenie na różne sprawy w życiu uległo zmianie.
Cytując jednak panią klasyk: „Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”. Dlatego też z niewyjaśnionych przyczyn nabyłem dziś w pobliskim sklepie Mocne Polskie. A skoro kupiłem to i trzeba by wypić. A skoro wypić to i zrecenzować 😉
1. Nazwa
Piwo zwie się Mocne Polskie. Moc producent wycenia na 7%, zaś całość na 1,80 złotych polskich.
2. Oględziny pobieżne
Etykieta utrzymana jest w odcieniach szarości ze złotymi akcentami. Ozdobne ornamenty symbolizują chyba szyszki chmielu, z których jedna jest złota i w założeniu przypominać ma zdaje się trofeum czy order.
Producent to tajemnicza spółka Jako z Żelazkowa, gdziekolwiek ta miejscowość się znajduje. Lakoniczny opis z tyłu etykiety nie zachwala produktu pod niebiosa, co wywołuje lekkie obawy (nawet oni nie mają złudzeń?).
3. Przelanie do kufla
Otwieramy, przelewamy i… zaskoczenie. Bardzo solidna piana, przyzwoite wysycenie, kolor w normie. Wygląda solidniej niż niejeden tani koncerniak. You had my curiosity – now you have my attention!
4. Zapach
Dość bujania w chmurach, jeden niuch i wracamy na ziemię. Mam z natury dość kiepski węch, ale czuję wyraźnie kwaśną – cokolwiek podejrzaną – nutę. Kojarzy się ona trochę z wymiocinami, choć może jestem uprzedzony. Dramatu nie ma, ale wąchać też nie ma po co. Pora więc się napić.
5. Smak
Aby pozostać wiernym tzw. targetowi, czyli grupie docelowej odbiorców tegoż trunku, spożyję go na ciepło. Przelanie do kufla pewnie nie jest tu typowe, ale myślę, że zasługuję na tę odrobinę luksusu.
A więc tak. Wrażenie smakowe podobnie jak zapachowe, czyli klasyczna analogia z pójściem na randkę w Tajlandii. Dziewczyna jest ładna, miło się rozmawia, ale wracając wspólnie do jej mieszkania nabierasz podejrzeń, że coś tu chyba jednak się nie zgadza.
Piwo wydaje się mało treściwe i ma nutę czegoś niefajnego, co psuje jego smak. Dziwna, podejrzana gorycz, przez którą pewnie powstają miejskie legendy o bydlęcej żółci czy gorszych rzeczach, jakie rzekomo wlewa się do piwa.
Być może to zbyt wysoka temperatura warzenia, być może coś innego – w każdym razie smak jest dziwny, nieprzyjemny, z każdym łykiem wspomniane „coś” przeszkadza coraz bardziej. Nie jest może szczególnie odrażające, ale Mocne Polskie zdecydowanie lepiej wygląda niż smakuje.
6. Moc
Deklarowane 7% zdaje się potwierdzać. Na ile oczywiście mogę to ocenić po niewielkiej ilości zawartej w butelce 0,33 litra. Kwaśnawy zapach i dziwny smak dobrze kontrastują z względnie dużym woltażem napoju, powodując postępujące wrażenie lekkiego upodlenia. Od razu człowiek ma ochotę przestać się golić i jeździć swoim samochodem bez ważnego przeglądu w niegdyś białym podkoszulku.
7. Reasumując
Piwo kiepskie, z wyczuwalnymi nawet dla amatora wadami w smaku, mało treściwe, za to – o dziwo – dobrze wyglądające i z bogatą pianą. Skoro piwny burżuj, jakim chyba jestem, nie wymiotuje po wypiciu butelki na ciepło podejrzewam, że dobrze schłodzone sprawi nieco lepsze wrażenie. Ogólnie typowe dla półki „tanie i mocne”. Nie zawiedzie oczekiwań wiernego klienta tejże – otrzyma on umiarkowaną ścierę, profesjonalne – choć stonowane – uczucie upodlenia i dość dużą moc za niewielkie pieniądze.
Ocena miała wynieść 4.5 / 10, ale właśnie mój żołądek zaczął wydawać podejrzane dźwięki, a na dnie świeżo umytego kufla pływa coś jakby drewniana drzazga. Oznacza to żółtą kartkę i spadek oceny na 4 punkty z 10 możliwych w mojej subiektywnej skali. W tej półce cenowej pijałem takoż smaczniejsze, jak i znacznie podlejsze piwa.
Dzięki za uwagę 😉
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.