Od pamiętnego „wieczoru recenzenckiego”* minął już ponad miesiąc. Wspomnienia testowanych trunków zlały się w jedno, co nieco zatarły, a wykonane drżącą dłonią notatki są trudne do odczytania niczym recepta pisana przez lekarza cierpiącego na parkinsonizm i zaawansowaną dysleksję. No a poza tym, tak szczerze mówiąc, to niektóre z tych smaków najchętniej na zawsze wyrzuciłbym z pamięci. Na samą myśl o takim na przykład Bosmanie do dziś wstrząsają mną dreszcze.
Ale dzisiaj o jednej z najjaśniejszych gwiazd „wieczoru recenzenckiego”, a mianowicie o Raciborskim Rżniętym.
Ponieważ luki w pamięci nie pozwalały na sporządzenie uczciwej recenzji, a Maciek z uporem wywierał nacisk, grożąc na zmianę publikacją w internecie kłopotliwych materiałów bądź mordobiciem, czym prędzej pobiegłem do sklepu. Na szczęście okazało się, że było warto.
Raciborskie Rżnięte to kawał solidnej piwowarskiej roboty.
Powiem od razu, że warto piwko przelać sobie do kufelka. Trunek ma głęboką czerwono-bursztynową barwę, która cieszy oko. Delikatny słodki, chmielowy aromat świetnie łączy się z wyraźnym, przyjemnym smakiem. Rżnięte, chociaż słodkawe nie nudzi się i wypełnia człowieka piwną dobrocią. Piwo jest świetne na długie i chłodne jesienne wieczory.
*Jeden z wieczorów, które wykorzystaliśmy, aby pod pretekstem tworzenia opisów popijać piwko do woli. Wtedy powstały recenzje takich produktów, jak:
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.