Podróżując po Filipinach, oprócz taniego i popularnego rumu Tanduay, warto spróbować kolejną chlubę narodową Filipińczyków, jaką jest piwo Red Horse.
Filipiny były przez bardzo długi czas kolonią hiszpańską, dlatego Red Horse to piwo ze stajni San Miguel Brewery. Założona w 1890 r. fabryka Cerveza de San Miguel zaczęła produkować piwo, które do dziś jest jednym z najlepiej sprzedających się piw w regionie.
Głęboko zabarwiony lager o zawartości alkoholu 6,8%, jak większość piw azjatyckich, najlepiej smakuje, gdy jest lodowato zimne. W smaku jest dość lekkie i słodkie, następnie przechodzi w łagodną goryczkę. Jest bardziej gorzkie niż zwykłe piwa San Miguel. Ma słabą pianę, która szybko znika. Pozostawia w buzi słodowy posmak przez dłuższy czas.
Jednym z mitów dotyczących Czerwonego Konia jest ten, że ma on dodatek ginu, dlatego jest taki mocny. Red Horse, podobnie jak większość wysokoprocentowych piw, należy do kategorii likierów słodowych. To wciąż piwo, tylko z dodatkiem słodu w celu dodatkowej konwersji alkoholu. Słód pochodzi z ziaren zbóż, takich jak jęczmień, ryż i kukurydza, które osiągnęły kiełkowanie (lub są gotowe do kiełkowania) i są następnie suszone i fermentowane do alkoholu. Ten wyższy procent alkoholu przekłada się na mocniejszy smak (jak smakowałby gin), co osłabia chmielowy smak piwa.
Na Filipinach można go kupić w butelce małej 355 ml, dużej 640 ml lub 1 litrowej.
Jak na kraj, w którym nie ma zbyt dużego wyboru w kwestii piwa, to Red Horse wypada całkiem nieźle, kosztuje niecałe 1 euro i jak na konia przystało kopie mocno.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.