Piwo Sabat Czarownic zakupiłam, gdy dostawałam już oczopląsu w pewnym sklepie z piwami regionalnymi i kiedy dotarłam już do momentu niemożności podjęcia dalszej decyzji co do piwa, jakie chciałabym kupić. A kupiłam wtedy 10 różnych piw i właśnie przy tym ostatnim mocno się zawahałam, gdy wtem moje oczy padły na etykietę… A tam? Zachęcająca nazwa, do tego kot oraz kolorystyka zbliżona do tej, w której sama lubuję (ciemny róż przypominający czerwień w kontraście do czerni).
Sabat Czarownic to propozycja od browaru kontraktowego Perun warzona dla Browaru Franciszków z Piaseczna przez Browary Regionalne Wąsosz. Jest to piwo w stylu dunkelweizen, czyli po prostu niemieckie ciemne pszeniczne piwo. W składzie odnajdziemy słody: pilzneński, pszeniczny, karmelowe, czekoladowy; chmiele: Sybilla, Iunga; drożdże: WB06.
Piwo debiutowało podczas I Warszawskiego Festiwalu Piwa (październik 2014). Autorem receptury i głównym piwowarem tego piwa jest Adam Czogalla.
Etykieta zapowiada iście bombastyczne doznania smakowe. Mamy obietnicę, że znajdziemy banany i goździki, karmel czy nuty deserowe i chlebowe, ukraszone jeszcze czekoladą. Do tego piwo ma być słodkie. Jednak tutaj uwaga – wprawdzie obietnica jest niezwykle kusząca, ale jest to piwo wytrawne. Oznacza to tyle, że piwo w odbiorze może być gorzkie oraz że idealnie nadaje się jako komponent niektórych posiłków, wyzwala z nich głębię smaku i aromatu.
Jak wypadło w rzeczywistości?
Mamy charakterystyczny ciemny kolor piwa przypominający lekko zagęszczoną karmelem herbatę, wyraźne zmętnienie. Piana mało zachwycająca – jest lekka, szybko się dziurawi i opada, pozostawiając ażurowe ozdoby na szkle. Zapach? Zapowiada słody pszeniczne, banan lekko majaczy, goździków niestety nie wyczułam, ale sam zapach był przyjemny, niezbyt intensywny. W smaku czuć wyraźnie, że bazą jest piwo pszeniczne uzupełnione o karmelowe słody (te czuć właściwie minimalnie) i owocowe aromaty, do tego wyczuwalne drożdże oraz bakalie. I tutaj w końcu poczułam goździkową nutę.
Co ważne, od pszenicy płynie lekka kwaskowatość, którą słody próbują przełamać, ale i tak nie są w stanie jej całkowicie zrównoważyć. Do tego wyraźnie czuć zboże – nie wszystkim może taki smak odpowiadać (szczególnie, jak ktoś lubi słodkawe deserowe i treściwe piwa).
Inne uwagi
Nietrwała etykieta, to jest przyklejona jakby klejem biurowym na sztywnym papierze. Wystarczy raz piwo chwycić w dłoń, a etykieta zaczyna się już odklejać.
Sabat Czarownic z samej tylko nazwy wydaje się piwem kobiecym. Jednakże tak nie jest, absolutnie. Nie jest to słodkawe piwo czy piwo, które krzyczy, aby doprawić je słodkim soczkiem, żeby przez damskie gardło w ogóle przeszło. Jest to wprawdzie piwo o minimalnej goryczce, ale smak jest tak bogaty i złożony, że raczej nie zachwyci pań lubujących shandy, redsy, czy po prostu piwa z sokiem, gdzie smaki się narzucają, a przy tym są płaskie, mdlące i… nudne.
Moja ocena: Na początku sama miałam wątpliwości, jak piwo ocenić (nie przepadam za kwaśnymi piwami pszenicznymi), ale wraz z kolejnym łykiem piwo coraz bardziej mi smakowało i daję mu ocenę 3.5/5.
Alk. 5,8% obj. Ekstrakt 13,0% wag.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.