Somersby Blackberry to pasteryzowany napój piwny (4,5% alk.), który powstał z połączenia piwa (45%) oraz soku o smaku jeżynowym (55%). Jak doszło do tego, że w ogóle po ten wynalazek sięgnęłam?
Zacznijmy od tego, że samo Somersby jakiś czas temu kojarzyło mi się jako ulga dla udręczonego gardła, szczególnie wyeksploatowanego podczas Woodstocku, gdzie to w mega upale, brudzie i piasku piło się z plastikowego kubeczka ciepłe i wodniste piwo, całkowicie pozbawione goryczki, które prędzej smakowało jak kwaśny mocz kota. Nagle, po 3 dniach udręki, Carlsberg postawił namiot, a tam pięknie oszronione puszeczki za 5 zł bliżej nieznanego nam napoju. Raz z towarzystwem skosztowaliśmy i przy Somersby zostaliśmy. Idealnie sprawdziło się wtedy hasło „Rajski owoc orzeźwienia”.
Ale po powrocie do normalnego stylu życia, gdzie to samo piwo Carlsberg obrzydzeniem mnie napawało, a z rozpędu i tak czasem Somersby się kupiło (bo i imprezę dobrze się z nim zaczynało, i dobrze kaca leczyło), nagle doszło do podświadomości, że to Somersby ma trochę destrukcyjny wpływ na mój organizm. Zacznijmy od mocnej i piekącej zgagi, a na dziwnych rewolucjach żołądkowych skończymy. I to nie tylko ja odnotowywałam dziwne dolegliwości, ale prawdą jest, że Somersby kojarzy mi się obecnie wyłącznie… źle. Pijąc je, wiem, że czeka mnie zgaga i wiem, że nie będę piła piwa.
Jako naiwna baba, stwierdziłam, że dam jeszcze Somersby szansę. Szczególnie, że trafiłam na Somersby Jeżynowe (premiera w marcu 2014), którego dotąd nie piłam (maltretowałam się wyłącznie jabłkowym), a do tego był to czas kiedy miałam ochotę napić się czegoś lekkiego, niekoniecznie goryczkowego, no, coś babskiego. Somersby wpisało się w to „chciejstwo” idealnie. Jak wypadło?
Na pewno jest to napój z subtelną nutą piwną i wyrazistym smakiem jeżyn. Do tego kolor zabarwionego sokiem piwa, delikatna gruboziarnista piana i mocne nagazowanie. W pierwszym odczuciu smak jest bardzo podobny do jabłkowego, ale potem przychodzi nuta jeżyn, w której można się rozsmakować. Iii… tyle.
Kilka łyków Somersby Blackberry i sobie przypomniałam, dlaczego takich wynalazków nie lubię. Odstręczył mnie przede wszystkim skład, a potem smak. Zdecydowanie wolałabym napić się piwa z małym dodatkiem soku (w proporcjach gdzieś 99% piwo i 1% soku). Tutaj dominuje słodkość soku, do tego mój przełyk zaczął bić od razu na alarm – nie wiem, jakie cholerstwo w składzie od razu niszczy mi gardło i przełyk, odczucie jest takie, jakbym się napiła kwasku cytrynowego. W każdym razie dobrnęłam do połowy szklanicy, a potem bez mrugnięcia okiem napój wylałam. Sorry, taki mam klimat. Widocznie nie zbabiałam do reszty.
Skład Somersby Blackberry
Skład: woda, syrop cukrowy, cukier owocowy, aromat naturalny, sok jabłkowy (wyprodukowany z zagęszczonego soku jabłkowego), regulator kwasowości: kwas cytrynowy, barwniki: antocyjany i karminy, substancja konserwująca: sorbinian potasi, koncentrat barwiący z jabłka, substancja słodząca: sukraloza. Zawiera słód jęczmienny.
Poczytaj również o Somersby Apple Beer Drink.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.